1.1.09

Uzupełnienie poprzedniej depeszy

Najbardziej nietypowy sylwester jaki mi się zdarzył, zdarzył się niedawno, bo wczoraj. Mieliśmy w planach USG w południe, potem zakupy (Martuszka planowała odurzać się wieczorem kawowym karmi), jakieś odwiedziny i wreszcie bal domowy, co prawda w najskromniejszym z możliwych składzie, ale za to kostiumowy.

Nie zawsze jednak życie układa się idealnie - czasami układa się lepiej. Tak też było i tym razem. O 15:10 zjawił się między nami Franciszek w całej swej okazałości (4250 gram i 60 cm długości) i powiedział: aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! W tym czasie krawiec zajmował się cerowaniem opustoszałego brzucha Marty, która zastanawiała się, gdzie się podziały jej nogi i kiedy do niej wrócą. Cięcie godne cesarskiej precyzji, szampan i życzenia od załogi krążownika ,,Parkowa 6" i całe to zamieszanie nastąpiło z niewątpliwej winy Franka K., którego podobiznę podajemy do ogólnej wiadomości. Hurra!


6 komentarzy:

volfen pisze...

gratulacje, gratulacje i gratulacje, wszystkiego najlepszego mlodym rodzicom i Frankowi:)

dorka pisze...

Cudny jest;)! Najlepsze życzenia i gratulacje dla całej Trójki...

Anonimowy pisze...

GRATULACJE!!!!!!!!!!
Witaj Franek na tym świecie :)
Nie możemy się doczekać żeby zobaczyć
Cię w realu.Buziaki dla całej rodzinki.Modzelki.

Damian Kudzinowski pisze...

Dzięki w imieniu całego bractwa za dobre słowo. Franek poznaje uroki bycia żółtym, ale jak się wykuruje, to się chętnie z Wami spotka. Obiecał, że znajdzie czas. Tymczasem wszystkich pozdrawia spod lampy.

olenka.arch pisze...

ojejciu....cudny jest! też nie mogę się doczekać zobaczenia osobistego-ale to uczynię pewnie już po powrocie z kraju Pomarańczowych(bo wyjeżdżam już w poniedziałek). Niech się zatem młody kuruje! buziaki :*

Anonimowy pisze...

Podobny do taty:)
Jeszcze raz gratulujemy Mamie i Tacie!
M+K