27.10.08

Podróż i niejeden uśmiech

Jeżeli człowiek ma jakieś wspomnienia z czasów życia płodowego, to ciekawe jak Franciszek (-szka?) zapamięta ostatni weekend. Liczba kopniaków i kuksańców, które zaserwował Martuszce w trakcie drogi do Zamościa, mówi co nieco o jego podróżniczej smykałce. Inna sprawa, że towarzyszącą naszej wycieczce muzykę zespołu Brazuca Matraca zna na pamięć i widocznie ją lubi.

Odwiedziny ciotki Joanny (kopnął dopiero, kiedy się oficjalnie przedstawiła) i jej urodzinowe party zapamięta pewnie ze względu na czasochłonny, ale i smakowity deser. Zwiedzanie zamojskiej starówki będzie musiał kiedyś powtórzyć, bo spod zimowego płaszcza trudno dokładnie się wszystkiemu przyjrzeć, a co dopiero wyrobić sobie na ten temat opinię. Zawsze jednak będzie mógł powiedzieć, że tu był. Zresztą, są dowody:


A po spełnieniu włóczykijowych obowiązków i lądowaniu w domowych pieleszach dowiedzieliśmy się jeszcze, że dzieciństwo naszej pociechy będzie pewnie odrobinę mniej samotne. Paweł jest przekonany, że Frankowi przybędzie koleżanka, a wiadomo: nie ma nic pewniejszego niż rodzicielskie intuicje. Kochani, gratulujemy!



1 komentarz:

volfen pisze...

dzięki, dzięki
a tak wogóle to genialne nauszniki:)