21.1.09

Odwiedki (część 2)

Gdy zatem uchylą się drzwi, w konturze framugi prawdopodobnie pojawi tzw. tata. Do tej pory człowiek miał imię, status naukowy (student), ksywkę. Był kolegą, ziomem, synem, bratem, szwagrem, sąsiadem, panem z brodą. Było, minęło. Odtąd ludzie zwać Cię będą tatą, względnie ojcem. Przemiana godna celi Konrada. Nie muszę dodawać, że z mamą dziecka sprawa wygląda bardzo podobnie (a jednak dodałem).

Tata i mama prezentują więc wśród przepisowych ochów i achów małego kierownika zamieszania, który - ku ich szczeremu zdziwieniu - nie płacze, nie grymasi, najczęściej słodko śpi (,,no nie to dziecko"), a przede wszystkim wygląda. Czajnik z wodą na kawę/herbatę już gorączkowo skacze po kuchence, już bezlitośnie ćwiartujemy ciasto, ,,łyżeczki, kochanie" - powoli opada kurz i można zacząć w miarę normalnie rozmawiać.

Normalnie... Niesamowite, że bez żadnego przymusu, powiem więcej, z pasją godną wspomnień z utracjuszowskich czasów, dorośli ludzi, którzy do tej pory rozmawiali o nowych książkach, politycznych skandalach, roztrząsali samorządowe zawirowania, nagle zupełnie zmienili horyzont zainteresowań i rozprawiają z dużą ciekawością nad fizjologią noworodka z wszelkimi możliwymi do poruszenia szczegółami, kikuta pępowinowego nie pomijając. Dyskusja jest gęsta, ściszone głosy podnoszą się co chwila, oczy powiększają ze zdziwienia (,,niebieska kupa?").

Być może nie do końca wypada pisać o prezentach. Ktoś się z pewnością poczuje dotknięty, że jego pajacyk nie został wymieniony na pierwszym miejscu. Ograniczę się zatem do stwierdzenia, że siatkowa szafka wielopiętrowa, w której Franciszek gromadzi swoje pierwsze na tym świecie przedmioty, pęcznieje imponująco. W imieniu obdarowanego dziękujemy. Mamusia i tatuś (dawniej Marta i Damian).


Ilustracja z pluszowej książki, którą Franek dostał od tandemu odwiedkowego ,,Ciocia Magda & Wujek Andrzej"

Brak komentarzy: