8.1.09

Śniło mi się, że zasnąłem

Przepastne doliny snu, leniwe łąki poobiednich drzemek, obłe polany beztroskiego polegiwania! Wszystkie te smakowite wspomnienia, tak dalekie i nierzeczywiste, odfrunęły w płuckach różowego balonika, daleko, jeszcze dalej.

W luksusie snu pławi się za to nasz mały Francesco, wybierając sobie pory według Jemu tylko znanego klucza. Pozostaje nam się jedynie domyślać, w czym jest lepsza ósma rano od czwartej w nocy. Nie mamy jednak powodów wątpić, że racja leży po stronie Jego filigranowej osoby.

Poniżej skromna próbka przyjemności, z jaką eksploruje senne pieczary, nasz sen, chciałem powiedzieć syn.


5 komentarzy:

Ja pisze...

:-) cierpliwości i dużo sił życzę. przy odribnie szczęścia za kilka tygodni beziecie się już świetnie wysypiać :-)
pozdrawiam

Unknown pisze...

hmmmmm... Dobranoc :). Jasiek dzisiaj wstał o 3.37 (zgodnie z zegarem nad jego głową) i co ... z usmiechem od ucha do ucha był rządny zabawy :) ... a wielki tato ocierając się o ścianę błagał o litość syna swego :)

Damian Kudzinowski pisze...

Żyję tą nadzieją. Z drugiej strony przyznać trzeba, że jak już dzieci śpią, to są urocze. Franek robi to naprawdę zawodowo. Szkoda tylko, że nie wtedy, kiedy należałoby.

Niewyspani wszystkich krajów łączmy się!

Anonimowy pisze...

Dzieki tobie doceniam dni bestroskie przed takim obowiaskiem, tylko ja sie budze jak Miki w nocy chrapie... Ale chetnie pobawie jak odwiedze!!

Malgosia

Damian Kudzinowski pisze...

A zapraszamy, zapraszamy, Ciociu Gosiu.